Polska woda mineralna

9 maja to szczególna data w karierze Vladimira Horowitza (1903-1989). Tego dnia w 1965 roku odbył się pamiętny recital pianisty w Carnegie Hall w Nowym Jorku, którym powrócił na scenę po 12 latach nieobecności. Kiedy i dlaczego zdecydował się powrócić na estradę? Harold C. Schonberg opisuje i przytacza relację Ivana Davisa (1932 – 2018) wybitnego pianisty i ucznia Vladimira Horowitza.


"W 1962 roku zadzwonił do Davisa i powiedział, że chętnie by się wybrał na miasto. Miał ochotę posiedzieć spokojnie, odprężyć się, wyjść między ludzi. „Dokąd mnie zabierzesz?”. Davis poradził się przyjaciół. Dokąd można zabrać legendę? W rezultacie wylądowali w restauracji O’Henry’s Steak House w Greenwich Village i usiedli na zewnątrz, żeby Horowitz mógł obserwować przechodniów. Davis postawił na nogi kilku przyjaciół i powiedział że będzie tam z Horowitzem około dwudziestej pierwszej czterdzieści pięć. [...] Przyjaciele, których zawiadomił, zjawili się, popatrzyli i odeszli. Horowitz siedział spokojnie, popijając polską wodę mineralną. Wkrótce grupka młodych ludzi z nutami w edycji Schirmera pod pachą zaczęła im się przyglądać, pokazywać ich palcami, aż wreszcie któryś z nich ruszył do stolika. [...]
Młody człowiek z nutami Sonaty Liszta podszedł do nich i zapytał: „Przepraszam, czy Pan Iwan Davies?”. Wtedy Horowitz, opowiadał Davis, parsknął zduszonym głosem. Odparłem że tak, na co chłopak poprosił: „Czy mógłby pan dać mi autograf? Wziąłem nuty i napisałem: „Idioto, nie masz pojęcia, kto siedzi obok mnie!”. Tamten podziękował i odszedł, chichocząc. Horowitz siedział przez chwilę, po czym rzekł z niedowierzaniem: „Oni nie wiedzą, kim jestem”. Oczywiście, że nie - powiedziałem mu. - Są za młodzi. Nigdy cię nie widzieli”. A on powtórzył głosem wyższym oktawę: „Nie wiedzą, kim jestem”. Otóż to – przytaknąłem. Młodzi ludzie cię nie znają. Musisz znów zacząć grać”. Horowitz zastanowił się i odparł: „Może”. Sądzę, że to zdarzenie pomogło mu podjąć decyzję. Był tym naprawdę poruszony."